Dorota Głowacka

Naukę tenisa rozpoczęłam, ponieważ…? Tata zapisał mnie i moją młodszą siostrę do szkółki tenisowej na kortach RKS Okęcie.

W OTC jestem od? Jako trener od lipca 2025 roku, ale biorąc pod uwagę lokalizację, to znam to miejsce od dziecka.

Korty ziemne czy trawiaste? Zdecydowanie ziemne, ponieważ dają więcej możliwości do taktycznych kombinacji.

Trudniejszy jest slajs na trawie czy rotacja na ziemi? Dobrze zagrany slajs na trawie potrafi utrudnić grę przeciwnikowi bardziej niż jakakolwiek rotacja awansująca na ziemi.

Ulubione ćwiczenie w Akademii OTC? Wszelkie gry na małe kara, które uczą czucia piłki i precyzji uderzeń. Siłę dołożyć jest najłatwiej, jednak skuteczna gra oznacza całkowitą kontrolę nad piłką. Obecnie kończę Kurs Trenera Szkolenia Wyczynowego, aby moje treningi w Akademii OTC były jeszcze bardziej wartościowe.

Najlepszy serwis to taki: który jest niewygodny dla przeciwnika.

Ulubiony zawodnik? Martina Hingis za spryt i genialne rozumienie gry. Mam do niej szczególny sentyment, bo poznałam ją jako dziesięciolatkę na turnieju w Hiszpanii, zanim jeszcze zaczęła odnosić światowe sukcesy.

Mój ulubiony turniej WTA/ATP? US Open. Byłam tam raz podczas studiów (Bethune-Cookman University), widziałam na żywo kilka meczów, między innymi półfinałowy pojedynek Samprasa z Hewittem. 

Liczba złamanych rakiet w mojej karierze? Żadnej! W moich czasach nie było łatwo o dobry sprzęt, dlatego nie niszczyłam rakiet, bo kolejnej mogłoby już nie być.

Między treningami podjadam: tylko banany i kranówkę.

Gdybym nie była trenerem tenisa: nie muszę gdybać, bo od dwudziestu lat jestem grafikiem.

Mój wymarzony tygodniowy urlop spędziłabym: na Florydzie – słońce, palmy, korty i wiatr znad oceanu. Miejsce pełne wspomnień z czasów studenckich i rywalizacji w lidze uniwersyteckiej Division 1.

Tenis to dla mnie: wielka szkoła życia, sukcesy w Mistrzostwach Polski, a dziś fantastyczna odskocznia od mojej zawodowej aktywności.